wtorek, 21 sierpnia 2012
Od Blue
Minął już tydzień od tego wydarzenia. Nareszcie mogę wrócić do domu. Wstałem i trochę pochodziłem aby rozprostować kości.
- Beliar, bardzo Ci jestem wdzięczny za uratowanie życia
- Dla kumpli wszystko
Opuściłem jaskinię Beliara. Pobiegłem wprost do mojej jaskini. Wszedłem do środka i ujrzałem czwórkę pięknych, dużych wilków. Pomyślałem że to nasze szczeniaki tak wydoroślały.
- Cześć wam - powiedziałem podchodząc do nich
- Tata !! - krzyknęły i rzuciły się na mnie z radości
- Jacy wy już jesteście duzi
- Gdzie byłeś ?
- Miałem ważną sprawę
- Dobrze że wróciłeś tato, szukałam Cię - powiadziała Swizz
- Nie potrzebnie
- Daspera też nie było kilka dni... Jak się spytałam to nie chciał mi powiedzić nic więcej tylko pocieszał mnie że nic się nie stało
- To prawda nic się nie wydarzyło ciekawego
- Dobrze tatusiu, idziemy nad wodopój a póżniej z Kalem nad wodospad - poinformowała Vista
- Dobrze bawcie się dobrze
W jaskini został tylko Lucky. Podszedł do mnie i usiadł. Byłem zmęczony, więc też usiadłem. Patrzyłem się na niego przez chwilę. W końcu przemówiłem.
- Lucky nie idziesz się bawić z rodzeństwem i przyjaciółmi
- Nie mam ochoty, tato?
- Tak?
- Dlaczego nie powiedziałeś im co się stało w tamtym tygodniu?
- Ja.... A ty właściwie skąd wiesz?
- Mogę czytać w myślach
- Aha, no tak zapomniałem
- Opowiesz mi o tym?
- Chyba nie mam wyboru - westchnąłem
Zaczęłem opowiadać całą historię od początku. Gdy skończyłem poprosiłem aby Lucky wybrał się ze mną na polowanie. Poszliśmy do lasu. Zapadał zmrok. Wróciliśmy z dwoma jeleniami i trzema sarnami. Weszliśmy do jaskini, położyliszmy zdobycz na ziemi. Przyszła Rose z dziećmi i Kalaharim.
- Zostaniesz u nas na kolacji ? - spytałem się
- Chętnie - odrzekł Kalahari
Zasiedliśmy właśnie do kolacji. Mieliśmy już zaczynać jeść gdy do jaskini zapukał Ookami.
- Przepraszam za zakłucanie kolacji, Blue możesz do mnie podejść? - zapytał
- Jasne, jedzcie zaraz przyjdę
- Masz - powiedział wręczając mi to gorzkie lekarstwo - Wolf kazał mi to przynieść, masz zażywać go trzy dni rano i wieczorem
- Dobrze, dzięki braciszku, zostaniesz na kolacji?
- Nie dziękuję może innym razem. Muszę już iść, dobranoc ! - powiedział odchodząc we mgle
- Dobranoc !
Wróciłem do jaskini. Dokończyliśmy kolację i poszliśmy spać. Jutro miałem przyjść do Wolfa na wizytę kontrolną.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz