wtorek, 21 sierpnia 2012

Od Ookamiego


Rankiem postanowiłem pójść nad wodopój. Udałem się do niego i się napiłem. Przyszedł Lucky, był zamyślony. Spojrzał się na mnie i spytał się :
- Wujku, widziałeś kiedyś ludzi?
- Tak
- Powiesz jak wyglądali, ja nigdy ich nie widziałem
- Dobrze, ale wiedz że ludzie są źli, unikaj ich
- Dobrze
- Ludzie to istoty na dwóch łapach, mają ubrania zamiast futra
- Są dziwni
- Dla nas , mają czasami takie kije które strzelają, nazywają to bronią
- Skąd tyle wiesz o nich wujku
- Ach byłem szczeniakiem i ...
- I co, powiedz mi proszę
- Dobrze, przecież przed tobą nic się nie ukryje
- Tata też tak mówi
- To tata Ci powiedział ?
- Tak, muszę wiedzieć jak wyglądają to się zemszczę
- Nie! , obiecałeś , chcesz zginąć
- Przepraszam, opowiesz już mi to
- Tak. Byłem małym szczeniakiem, miałem może kilka miesiące. Rodzice nasi zginęli w walce z inną watahą, broniąc nas i terenu. Było nas siedmioro. Ja i inne szczeniaki. Twoja ciocię Kestrel zaniosłem do dziadka. Po przegranej walce uciekliśmy do lasu. Mieliśmy trzymać się razem, ale wszyscy się rozproszyli. Biegłem sam przez ciemny las, ktoś do mnie zaczął strzelać. Myślałem że zginę, gdy nagle ktoś krzyknął i podbiegł do mnie. To był mały chłopiec. Wziął mnie na ręce i zaniósł do swoich rodziców. Opatrzyli mnie i zaopiekowali się mną przez rok. Chłopiec był dobry, ale rodzice bali się o niego że go zagryzę. Pozwolili się mi z nim pożegnać. Wypuścili mnie do lasu. Tam błąkałem się przez tydzień. W trafiłem na watahę. Przyjęli mnie. Jeden z nich nauczył mnie polować. Była to Wataha Diabelskich Wilków. Co dziennie musiałem dla nich polować. Nawet po kilka godzin. Nie miałem czasu odpocząć. Jak powiedziałem że odchodzę rzucili się na mnie. Miałem złamaną łapę i byłem poogryzany. Kulałem przez całą drogę na północ. Znalazłem kolejną watahę, bałem się że to tez wroga wataha. Położyłem się pod drzewem i zasnąłem. Obudziłem się i byłem w jakiejś jaskini. Obok mnie stały dwa wilki.
- Jak się czujesz - spytał jeden z nich
- Dobrze, gdzie ja jestem
- W Watasze Mrocznego Cienia - powiedział
- Mogę do was dołączyć?
- Przykro nam, nie możesz jutro będzie wojna i nie dasz rady walczyć
- Szkoda, dziękuje za ratunek
Łapę miałem już wyleczoną i rany już się goiły. Postanowiłem iść na przód. Po drodze mijałem grupy ludzi. Gdy mnie ujrzeli od razu uciekali.
- Dlaczego wujku? - spytał się Lucky
- Niektórzy ludzie boja się wilków, a inni strzelają do nich
- Opowiesz mi co było dalej?
- Na dzisiaj już koniec, jak chcesz to przyjdź do mojej jaskini jutro ok?
- Dobrze, pomożesz mi upolować śniadanie, chce zrobić tacie niespodziankę
- To chodźmy, póki nie wstaną wszyscy
Poszliśmy do lasu poszukać i upolować śniadanie. Wróciliśmy z dwoma dzikami i czwórką saren.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz