poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Od Beliara


W nocy, w przeddzień bitwy, poszedłem się przejść. Cicho truchtałem, opuszczając śpiącą watahę. Mknąłem między drzewami, niczym cień. W pewnym momencie zatrzymałem się. Stałem przed wilekim dębem. Podeszłem do jego korzeni i cicho zacząłem kopać. W końcu znalazłem to co chciałem-siedem, z pozoru zwykłych kamieni. Ułożyłem je wokół siebie i rozpocząłem recytowanie zaklęcia. Przymknąłem powieki, aby bardziej się skupić.
Kamienie rozzażyły się kolorami: czerwony, niebieski, zielony, biały, brązowy, czarny i fioletowy.
Nagle wszystkie zapłonęły. Otworzyłem oczy.
Widziałem przed sobą zamgloną postać, którą bardzo dobrze znałem.
-Panie...-pokłoniłem się.
-Witaj Beliar-zaśmiał się złowieszczo-Masz dla mnie jakieś informacje?
-Tak-podniosłem się-Tisamon przebywa obecnie we Watasze Błękitnej Pełni. Prawdopodobnie ma zamiar tam zostać.
-Mhm... Dobrze niedługo złożę mu wizytę-uśmiechnął sie diabolicznie-To wszystko?
-Tak, panie.
Wilk nieoczekiwanie zniknął. Zebrałem kamienie, odlożyłem na miejsce i udałem się na krótką medytacje przed bitwą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz