Bałem sie o Kassie. Nie chciałem jej zostawiać samej.
-A gdyby jej sie jeszcze coś stało? - myślałem
Była już noc. Podkradłem sie pod jaskinię Kassie. Już spała. Położyłem sie przed jej jaskinią i pilnowałem jej, aby nic się jej nie stało.
Gdy już świtało znów uciekłem do swojej jaskini. Nie chciałem, żeby Kassie wiedziała, że leżałem przy jej jaskini dla jej dobra.
Nadal mnie bolała łapa po tamtej aferze z harpiami, ale pobiegłem do jaskini Kassie, by sprawdzić jak się czuje. Po drodze zauwarzyłęm zająca. Upolowałem go i poszedłem do Kassie.
-Cześć Kassie. - przywitałem się
-Witaj Rayn. - odpowiedziała ziewając
-Jak sie czujesz? - zapytałęm z troską
-Dobrze.
-Przyniosłem ci śniadanie. - oznajmiłem i podałem jej zająca
-Och... dzieki Rayn.
-Nie ma za co. Kassie chciałbym ci coś powiedzieć.
-Co takiego?
-Ja... ja... coś do ciebie czuję. Jeśli mnie odrzucisz zrozumiem, ale chcę byś wiedziała, że ja zawsze będę cię kochał. I to dla ciebie sie zmieniłęm. Wiem, że jest wokół wiele wilków ładniejszych odemnie, ale chciałem cie poinformować, że ... KOCHAM CIĘ.
<Kassie dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz