Cały czas martwiłem się o Jukę, już od rozpoczęcia tej przeklętej wojny.
Tego dnia nie wytrzymałem, musiałem wiedzieć czy nic się jej nie stało.
Najszybciej jak potrafiłem pobiegłem do jaskiń. Po drodze zahaczyłem jeszcze o dobrze znany mi gaj.
Gdy dotarłem na miejsce, nikogo nie było. Odetchnąłem z ulgą, gdy ujrzałem Jukę z gromadką szczeniąt nad Wodopojem. Wróciłem się do jej domu i z brzegu zostawiłem różę i liścik.

Tęsknię
-Tisamon, chodź mi tu pomóż!-Usłyszałem głos Beliara.
Ostatni raz spojrzałem na prezent i z powrotem zanurzyłem się w lesie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz